wtorek, 5 lutego 2013

Anomalia jest motorem ewolucji

Miałem spory problem, czy umieścić ten tekst na blogu nazwanym "naukowym", dlatego, że sprawa, o której piszę, jest z jednej strony aktualna, z drugiej zanurzona w polskiej polityce. Jednak jako że dotyczy środowiska naukowego i sprawy, która mnie z punktu widzenia osoby zainteresowanej nauką interesuje, pozwoliłem sobie napisać o niej tu.

Chodzi o homoseksualizm. Temat ten poruszałem już tutaj, odwołując się do najnowszych badań epigenetycznych. Problem wrócił przy okazji polskiej debaty o tak zwanych związkach partnerskich. Moje stanowisko jako publicysty w tej sprawie mogą Państwo poznać zapoznając się z tym tekstem zamieszczonym na portalu "Czas Białegostoku".

Moje zainteresowanie wzbudził ostatnio list otwarty kilkuset naukowców, którzy poczuli się w obowiązku bronić krytycznego wobec homoseksualizmu tonu wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz. Wszystko w porządku - każdy ma prawo do takiego gestu. Pewne wątpliwości budzi jednak uzasadnienie, w którym sygnatariusze listu powołują się na wyniki biologii ewolucyjnej, pisząc między innymi:

"Podstawowe założenia syntetycznej teorii ewolucji wykazują, że najważniejszym zadaniem każdego gatunku jest przekazanie genów następnemu pokoleniu. Stanowi ono motor ewolucji i podstawę istnienia gatunku. Gdyby wszystkie osobniki danego gatunku (także i człowieka) zamieniły się w osobniki homoseksualne - gatunek ten przestałby istnieć, ponieważ nie nastąpiłoby przekazanie genów następnemu pokoleniu, w związku z czym nie byłoby potomków. Dlatego z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że z punktu widzenia ewolucji homoseksualizm jest anomalią".
Oto kilka moich skromnych uwag do tej argumentacji:
  1. Już pierwsze zdanie budzi wątpliwości i może dawać podejrzenia, że problematyka ewolucji nie jest podstawowym przedmiotem zainteresowania sygnatariuszy listu. To prawda, że przekazywanie genotypu jest motorem ewolucji, ale autorzy zapomnieli wyjaśnić, że jednostka często działa nie tylko na rzecz przekazania swojego genotypu, ale genotypu członków swojej rodziny, klanu, plemienia itd. Gdyby tak nie było, między ludźmi nie dochodziłoby do współpracy, a przecież dochodzi. Już w 1964 roku niejaki William Hamilton wprowadził do teorii ewolucji i uzasadnił istnienie altruizmu krewniaczego, który świetnie uzasadnia sens istnienia w populacji osobników homoseksualnych.
  2. Zanim jednak o tym, chwila refleksji nad użytym w tekście sformułowaniu "anomalia". Drodzy państwo naukowcy: "anomalia jest motorem ewolucji! Gdyby nie było zróżnicowania wewnątrzgatunkowego, jakakolwiek zmiana nie byłaby możliwa. Poszczególne jednostki niekiedy mutują i te lepiej dostosowane mają większe szanse na reprodukcję. Przecież poza homoseksualistami, mamy również osoby bezpłodne lub po prostu nie posiadające chęci posiadania dzieci. One były, są i będą.
  3. Jest kilka teorii, które tłumaczą nie tylko fakt istnienia osobników homoseksualnych w społeczeństwie, ale wyjaśniają wręcz ich rolę w przetrwaniu. Najbardziej popularną jest teoria o "dobrych wujkach" (albo ciociach). Nie przejawiają oni zainteresowania kobietami, więc można ich bez obawy pozostawić z żonami w czasie, kiedy trzeba się wybrać na polowanie (do pracy). Są silni, obronią więc nasze kobiety i dzieci przed niebezpieczeństwem i będzie to w ich interesie, bo są z nami spokrewnieni. Dosyć to proste i oczywiste.
  4. Uwaga czwarta, już bardziej z dziedziny filozofii niż nauki. Podstawowa zasada kultury erystycznej nakazuje nie mieszać sądów estetycznych z sądami o faktach. Naukowców - sygnatariuszy listu zapewne geje brzydzą, co samo w sobie nie jest żadnym zarzutem ani przedmiotem polemiki. O gustach się nie dyskutuje. Jednak swoje obrzydzenie kamuflują powołując się na coś, o czym mają niewiele pojęcia, mieszając sądy estetyczne z sądami o faktach. To wzbudza moje obawy nawet bardziej niż ignorancja.

3 komentarze:

  1. Epoka archaiczna chyli się bardzo powoli ku upadkowi - tu i ówdzie rozbłyskują jeszcze pełnym blaskiem jej czkające ogniki.
    Jeszcze jedna Teoria ad hoc, która mogłaby nawet tych kilkuset przekonać
    :)))))))))):
    Może gejem jest ten, kogo informacja genetyczna z jakiś nieznanych powodów nie powinna znaleźć się w genetycznej puli przyszłego pokolenia?
    Taka naturalna samoregulacja, przed którą najgorliwszy homofob nie mógłby uchronić swoich dzieci oraz swojego "honoru". To, kim są dzieci homofoba jest z tej perspektywy rezultatem tego, czym genetycznie jest sam homofob.
    Czymże jest honor małego człowieczka w porównaniu z rozstrzygającym wyrokiem natury?
    Pozdrawiam Cię Radku
    Logika Perspektywiczna

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za książkę. Dotarła. Czytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że język tego listu zdradza małą zażyłość z biologią ewolucyjną. A jednak i kontrargumentacja nie jest wolna od erystyki. Teoria Hamiltona jest dość błyskotliwa, jednak, pomijając wszystkie do niej zastrzeżenia, należałoby jeszcze udowodnić, że faktycznie homoseksualiści taką pożyteczną na rzecz potomstwa swych sióstr rolę pełnią. Czy były przeprowadzane takie badania?
    Zwracam uwagę, że sam fakt, iż jak dotąd wyjaśniono jedynie kilkanaście procent przypadków homoseksualizmu (pomijając barwne spekulacje o dobrych wujkach, empiryczne argumenty stoją tylko za teorią obniżonej odporności immunologicznej matek mających wielu synów oraz ostatnie badania włoskich genetyków). A zatem zgodnie z naszą wiedzą należy powiedzieć, że nie wiemy, czy h-sx ma jakąkolwiek funkcję, sens, czy jakbyśmy to nazwali, ewolucyjny.

    OdpowiedzUsuń