czwartek, 22 sierpnia 2013

Osobowość i płodność

Mężczyźni z neurotycznymi cechami osobowości mają mniej potomstwa, czytamy w artykule opublikowanym w European Journal of Personality. Co więcej, trend ten się pogłębia. W badaniu analizowano związki między osobowością a skłonnością do posiadania dzieci. Posłużono się rozbudowanym kwestionariuszem oraz statystycznymi rejestrami urodzin.

Przy okazji odkryto, że mężczyźni, którzy są ekstrawertyczni i otwarci na świat, mają więcej potomstwa, podczas gdy kobiety z cechami takimi jak sumienność, przywiązanie do wykonywania obowiązków, rodzą mniej dzieci, niż pozostałe. W tych przypadkach nie zaobserwowano jednak znaczących zmian w czasie.

Wyniki te mogą okazać się wartościowe szczególnie dziś, gdy wskaźniki urodzeń w krajach rozwiniętych są niższe od wskaźników reprodukowalności. Być może jest tak, że psychiczne choroby cywilizacyjne, takie jak depresja, chroniczny stres lub zaburzenia nastroju, ponoszą winę za niskie wskaźniki urodzeń w Europie.

Odpowiednie zdiagnozowanie przyczyn zmian demograficznych jest niezwykle ważne, gdyż związane są z nim globalne zagadnienia związane z produkcją żywności, energetyką, bezpieczeństwem, ochroną zdrowia i wieloma innymi zagadnieniami.

Mężczyźni o osobowości neurotycznej (kapryśni i emocjonalni) rezygnują z posiadania potomstwa, jednak dotyczy to tylko mężczyzn urodzonych po 1957 roku. Jak stwierdza jeden z autorów badania, Vegard Skirbekk, może to wynikać z nowych norm społecznych, które nakazują nie spieszyć się z potomstwem do czasu, kiedy partnerzy będą naprawde pewni, że chcą mieć ze sobą dzieci i że mogą je wspólnie wychować.

Choć w badaniu posłużono się wyłącznie danymi z populacji mieszkańców Norwegii, autorzy badania utrzymują, że można je interpretować szerzej. Tym bardziej, że globalne trendy demograficzne, takie jak wskaźniki rozwodów, mieszkanie “na kocią łapę”, późne małżeństwa, są w Norwegii widoczne w większym stopniu niż gdzie indziej i można podejrzewać, że dosięgną one w przyszłości również inne społeczeństwa.

Źródło: Vegard Skirbekk, Morten Blekesaune. Personality Traits Increasingly Important for Male Fertility: Evidence from Norway. European Journal of Personality, 2013; DOI:10.1002/per.1936

niedziela, 18 sierpnia 2013

Brak związku między aktywnością półkul mózgowych a typem osobowości

Nie ma dowodów świadczących o tym, że dominacja lewej lub prawej półkuli mózgu ma wpływ na osobowość, wynika z badań naukowców z University of Utah. Teoria o tym, że taki związek istnieje, nigdy nie była udowodniona, co nie przeszkadzało w rozwoju wielu typologii osobowości opartych na tym założeniu.

Powszechnie uważało się, że osoby z dominującą prawą półkulą są bardziej kreatywne, natomiast osoby z dominującą lewą półkulą mózgu – bardziej analityczne, logiczne i uzdolnione językowo.

Badacze z Utah poddali rezonansowi magnetycznemu ponad 1000 ochotników, w wieku od 7 do 29 lat. Nie stwierdzono istotnej dominacji żadnej z półkul. Badanych poproszono o “nie myślenie o niczym” przez 5-10 minut (mózg pozostający w stanie odpoczynku). W tym czasie analizowano aktywność 7266 obszarów mózgu. Jak stwierdził główny autor badania, Jared Nielsen:

Nie dostrzegliśmy, aby w istotnym stopniu lewa półkula dominowała nad prawą, jak również, aby prawa dominowała nad lewą. Wygląda na to, że osobowość nie ma nic wspólnego z aktywnością, siłą, stopniem zsieciowania półkul mózgowych

Oczywiście, niektórzy ludzie są bardziej kreatywni, inni bardziej analityczni. Nie zależy to jednak od aktywności półkul mózgowych

Źródło: Nielsen JA, Zielinski, Ferguson, Lainhart, Anderson. An Evaluation of the Left-Brain vs. Right-Brain Hypothesis with Resting State Functional Connectivity Magnetic Resonance Imaging. PLoS ONE, 2013 DOI:10.1371/journal.pone.0071275

środa, 14 sierpnia 2013

Inteligencja i rasizm – czy idą w parze?

Osoby z wysoką inteligencją wcale nie są mniejszymi rasistami niż reszta społeczeństwa – wynika z badań przeprowadzonych na University of Michigan. Inteligentni potrafią jednak lepiej ukrywać swoje uprzedzenia przed innymi – lepiej zdają sobie oni sprawę z obowiązujących norm społecznych, a w związku z tym mniej chętnie mówią o sprawach różnic rasowych, chętniej zaś o tym, że popierają integrację i równouprawnienie.

W ramach badania porównywano postawy ponad 20000 białych respondentów, zaczerpnięte z bazy danych amerykańskiego odpowiednika naszej Diagnozy Społecznej (General Social Survey). Wyniki analiz przedstawiono na 108 Zjedździe Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego. Wzięto pod uwagę umiejętności poznawcze badanych (mierzone szeregiem testów na inteligencję werbalną) i skorelowano je z postawami respondentów wobec Afroamerykanów i różnymi formami walki z segregacją rasową oraz dyskryminacją.

Średnia wieku badanych wyniosła 47 lat. Średni czas edukacji – 12,9 lat. Odpowiedzieli oni poprawnie średnio na 6 spośród 10 pytań badających kompetencje poznawcze.

Analiza statystyczna wykazała, że osoby z wyższymi kompetencjami poznawczymi były bardziej skłonne do odrzucania segregacji mieszkaniowego i wspierania integracji rasowej w szkołach. Częściej niż pozostali przyznawały one, że spotkały się z dyskryminacją rasową w miejcu pracy. W popieraniu konkretnych programów wprowadzających równość rasową różnice między osobami o wysokiej inteligencji a tymi o niższej były nie znaczące statystycznie. W niektórych przypadkach, bardziej inteligentni okazali się mniej skłonni do wspierania takich działań. Na przykład, program integracyjnych gimbusów poparło 27 procent osób o niższym wspaźniku kompetencji poznawczych i 23 procent osób – o wyższym.

Różnica leży więc nie w praktycznym nastawieniu do kwestii rasowych, lecz w lepszym wyczuciu “poprawnego” społecznie deklarowania indywidualnych poglądów. Osoby o wyższych kompetencjach poznawczych udzielają bardziej “oświeconych” odpowiedzi, lecz w przypadku pytań o konkretne działania instytucji publicznych lub rządu, wykazują taki sam poziom "rasizmu”, co pozostali biali mieszkańcy USA. Przykład? Prawie wszystkie osoby o wyższej inteligencji zgodziły się ze stwierdzeniem, iż “biali nie mają prawa do odgradzania się od swoich ‘kolorowych’ sąsiadów”. Równocześnie, prawie połowa tych osób nie zgłasza sprzeciwu wobec praktyk wielu agencji nieruchomości, które różnicują swoją ofertę w zależności od koloru skóry klientów.

Rasizm i uprzedzenia rasowe nie muszą więc wcale wynikać z wyższych lub niższych zdolności umysłowych lub różnic w socjalizacji. Są one raczej rezultatem dążenia do legitymizacji władzy ze strony grup dominujących w społeczeństwie i zabezpieczenia ich uprzywilejowanej pozycji w procesie dystrybucji zasobów. Ci bardziej inteligentni lepiej niż pozostali potrafią zadbać o te interesy. We współczesnych Stanach Zjednoczonych, gdzie Afroamerykanie są zmoblizowani do walki o swoje interesy, inteligentni przedstawiciele białej społeczności przyznają werbalnie czarnym pełen spektrum praw (co sprzyja stabilności społecznej), lecz w praktyce nie robią – zgodnie ze swoim interesem – nic, aby wyeliminować przywileje, z których przecież sami korzystają.

Źródło: American Sociological Association. "Intelligence is not a remedy for racism." Medical News Today. MediLexicon, Intl., 13 Aug. 2013.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dlaczego nie możemy połaskotać samych siebie?

Wzajemne łaskotanie jest całkiem zabawnym sposobem na poznawianie ciała innych, zabawy z dziećmi i oswajania ich z dotykiem, bywa również wstępnym elementem aktywności miłosnych. Niestety, w większości przypadków, łaskotanie jest czynnością, której nie możemy zadać samym sobie. Spróbujcie. Prawdopodobnie większości Was to się nie uda. Posmyrgajcie palcami spodu waszych stóp. Zapewne coś poczujecie (o ile oczywiście w miarę regularnie dbacie o swoje stopy), nie będzie to jednak to samo, jak gdyby posmyrgał wasze stopy ktoś inny.

Dlaczego tak się dzieje? Psychologowie uważają, że nasze mózgi są wyposażone w prosty mechanizm odpowiadający, czy dane wrażenie zmysłowe jest dostarczone przez nas samych, czy też pochodzi z zewznątrz (Blakemore et al, 2000). Odróżenienie to jest ważne choćby po to, aby mój własny dotyk nie dostarczał mi takiego samego zaskoczenia, co dotyk obcej osoby, która podchodząc z zaskoczenia, klepie mnie po ramieniu.

Aby sprawdzić tę hipotezę, badacze stworzyli prostego łaskoczącego robota (Blakemore et al., 1999). Działa on w ten sposób, że osoba kładzie swoją lewą rękę na małym joysticku i porusza nim w różnych kierunkach. Uruchamia to małą gąbkę poruszającą się po prawej dłoni tej osoby.

Kiedy robot działa w ten sposób, badani nie odczuwają zbyt wiele, ponieważ sami powodują ruch gąbki po ich dłoniach, za pośrednictwem “robota”. Podobnie, jak byś poruszał pędzelkiem po wnętrzu swojej dłoni: Twój mózg wie, że to ty, dostarczyłeś mu tych wrażeń, więc z łaskotek będą nici.

Jeżeli jednak robot reagował na ruchy joystickiem z tylko 1/3 sekundy opóźnienia, odczucie łaskotania prawej dłoni było wyczuwalne. Robot niejako “zmylił” mózg, iż źródło dotyku było zewnętrzne (niezależne od osoby).

Źródło: http://www.spring.org.uk/2013/08/why-you-cant-tickle-yourself.php#utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+PsychologyBlog+%28PsyBlog%29

czwartek, 8 sierpnia 2013

Kształtowanie reputacji

image Pięcio-, sześciolatki, są bardziej skłonne do przyjaznych zachowań wobec rówieśników, jeśli wcześniej obserwowały podobne zachowania tych dzieci wobec innych. Oznacza to, że ludzie bardzo wcześnie wyrabiają w sobie pojęcie “reputacji” i “szacunku” wobec innych. Pisze o tym Kenji Onishi i jego współpracownicy w opublikowanym wczoraj artykule (ogólnodostępne on-line czasopismo PLOS ONE).

Badacze obserwowali codzienne zachowania przedszkolaków. Odkryli, że dzieci bawiące się na placu zabaw chętniej udzielały pomocy lub dzieliły się zabawkami z dziećmi, u których widziały wcześniej podobne gesty. Chętniej przejawiały prospołeczne zachowania, gdy widziały, że inni postępują prospołecznie. Obserwowanie altruistycznych gestów innych wykształcało również pozytywne emocje, takie jak radość, zadowolenie, uśmiech.

Współpraca oparta na reputacji jest kluczowa w rozwoju społeczeństw, w których rozwój oparty jest na kooperacji (a więc właściwie wszystkich znanych nam rozwiniętych systemów społecznych). Choć bycie “miłym” nie zawsze jest odwzajemniane przez drugą stronę, zwiększa ono szanse, że jednostka otrzyma wsparcie sieci społecznej. Wyniki tego badania pokazują mechanizm tego niebezpośredniego odwzajemniania sugerując, że może ono być regulowane przez wzrost pozytywnych emocji w sytuacji, kiedy widzimy prospołeczne zachowania innych.

Źródło: Preschool Children’s Behavioral Tendency toward Social Indirect Reciprocity (2013) PLoS ONE 8(8): e70915. doi:10.1371/journal.pone.0070915 Kato-Shimizu M, Onishi K, Kanazawa T, Hinobayashi T (2013)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Upał sprzyja agresji i wojnom

Zmiany klimatu, ale także okresowe zmiany temperatur, mogą mieć zaskakujące skutki, również na społeczeństwo. Naukowcy z Uniwersytetów Princeton i Berkeley piszą w Science, że nawet niewielkie wahania temperatury i opadów w dużym stopniu wpływają na ryzyko agresji międzyludzkiej i na porządek społeczny. Ostrzegają, że spodziewany do 2050 roku wzrost średnich temperatur o 2 stopnie Celsjusza może być jedną z przyczyn narastania konfliktów społecznych, a na pewno zwiększenia ich ryzyka.

Badacze przeanalizowali 60 opracowań pochodzących z wielu dziedzin – od archeologii, przez kryminologię, ekonomię i psychologię – dotyczących związku między pogodą a przemocą w różnych częściach świata od około 100 wieków przed Chrystusem do dzisiaj. Na podstawie tych danych oszacowali, że ryzyko niepokojów społecznych i aktów zbiorowej agresji rośnie wraz ze wzrostem temperatury i opadów.

Klimat nie jest oczywiście jedyną lub główną przyczyną większości konfliktów. Niewątpliwie przyczynia się on jednak do wzmocnienia istniejących napięć społecznych lub interpersonalnych, niezależnie od stanu bogactwa czy stabilności politycznej. Wystarczy, by temperatura zwiększyła się o 1 stopień Celsjusza od średniej mierzonej w danym okresie, aby zwiększyć ryzyko niepokojów społecznych, zamieszek, wojny domowej, konfliktu etnicznego, aż o 14 procent! Podobnie jest ze zmianą wysokości opadów. Analogicznie, zaledwie jednostopniowy wzrost temperatury zwiększa ryzyko gwałtu, morderstwa lub napaści o 4 procent. Tymczasem do 2050 roku spodziewamy się wzrostu średniej temperatury na świecie o przynajmniej 2 stopnie Celsjusza,

Wyniki naukowców z Pronceton i Kaliforni wydają się być wiarygodne. Zebrano bardzo dużą ilość danych i przeanalizowano je w zestandaryzowany sposób, dlatego związek między klimatem a konfliktami i agresją nie ulega wątpliwości. Pozostaje odpowiedź na pytanie – co przyznają sami badacze – w jaki sposób przygotować się do nadchodzących zmian i zmniejszyć ryzyko potencjalnych konfliktów.

W artykule przeanalizowano trzy typy konfliktów: “przemoc osobistą”, do której zaliczono morderstwa, napady, gwałty i pobicia; “przemoc międzygrupową i niestabilność polityczną”, czyli niepokoje wewnątrzpaństwowe, zamieszki, przemoc międzyetniczą; a także “załamania instytucjonalne”, czyli nagłe, gwałtowne i przełomowe zmiany w instytucjach rządowych, a także – w skrajnych przypadkach – załamania całych cywilizacji.

Ekstremalne warunki pogodowe zwiększają przemoc we wszystkich z trzech wymienionych powyżej typów konflikówe, niezależnie od położenia geograficznego, zasobności czy momentu historycznego. Współistnienie zachwiań pogodowych z niepokojami wewnętrznymi można odnaleźć w Indiach i Australii, ze zwiększoną liczbą napadów w Stanach Zjednoczonych i Tanzanii, z kryzysami etnicznymi w Europie i Azji Wschodniej, z zamieszkami w Holandii, z upadkiem starożytnych cywilizacji, z wojnami i przemieszczeniami mas ludzkich w średniowiecznej Europie.

Okazuje się wręcz, że przekonanie o tym, że nowoczesne społeczeństwa uniezależniły się od warunków pogodowych to fikcja, Klimat zdaje się być krytycznym czynnikiem utrzymania lub załamania pokoju na świecie.w społeczeństwach agrarnych zmiany klimatyczne mogły mieć duży wpływ na ekonomię, co z kolei wpływało na stabilność społeczną. Okazuje się jednak, że agresję wzbudza już sam upał lub wilgoć. Badania przeprowadzone w stablinych ekonomicznie i dostatnich społeczeństwach wykazały, że sama temperatura może wzbudzać interpresonalną wrogość lub agresję. Na przykład, badanie z 1994 roku, przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazało, że skłonność policjantów do użycia broni wzrastała znacznie w zależności od temperatury pomieszczenia, w jakim się znajdowali.

Badanie "Quantifying the influence of climate on human conflict," zostało opublikowane w Science Aug. 1.