poniedziałek, 28 października 2013

Zakochani mężczyźni chadzają wolniej

Mężczyna zwalnia kroku, kiedy idzie z kobietą, którą kocha. Z reguły bowiem mężczyźni chodzą przeciętnie szybciej niż kobiety. Dzieje się tak dlatego, że szybkość poruszania uzależniona jest od cech fizycznych. Używamy naszych mięśni i stawów w taki sposób, aby zminimalizować wydatki energetyczne. Masa ciała i długość kończyn wpływają na szybkość chodzenia i tak się składa, że zarówno jedno, jak i drugie, jest u mężczyzn większe.

Ciekawe i niejasne jest natomiast to, co się dzieje, kiedy mężczyzna i kobieta idą razem. Kiedy jedno z nich zmienia tempo swojego naturalnego kroku, aby zrównać je z krokiem partnera, które z nich dostosuje się do tempa drugiej osoby? Okazuje się, że mężczyzna.

Aby dojść do tego wniosku, naukowcy z Seattle Pacific University w Waszyngtonie badali tempo kroków jedenastu mężczyzn i kobiet, podążających, kolejno, samotnie, z osobą tej samej płci, z osobą odmiennej płci, z “ważnym innym” trzymając się za ręce i z “ważnym innym” bez trzymania się za ręce.

Udało się zaobserwować, że mężczyźni idący w towarzystwie kobiety, w stopniu znacznym zwalniali tempo swojego kroku, dostosowując się do idącej obo nich kobiety. Działo się tak jednak tylko wtedy, kiedy te kobiety były dla mężczyzn kimś ważnym, gdy istniała między nimi jakaś relacja emocjonalna. Spacer ze zwykłymi znajomymi, niezależnie od ich płci, nie wpływał na tempo kroku, ani mężczyzn, ani kobiet. Kobiety tylko nieznacznie przyspieszały, spacerując ze swoim partnerem. Ich zmiana tempa była jednak nieporównanie mniejsza niż w przypadku mężczyzn. Według autorów badania, dostosowywanie tempa kroku ma miejsce wyłącznie w przypadku partnerów w związku.

Z punktu widzenia biologii zjawisko to da się wytłumaczyć w ten sposób, że mężczyźni w większym stopniu są w stanie zakłócić swoją równowagę energetyczną (w tym przypadku polegającą na zwolnieniu tempa poruszania się), aby zachować przy sobie partnerkę. System reprodukcyjny kobiety jest bowiem znacznie bardziej wrażliwy na zakłócenia energetyczne, niż mężczyzn. W społecznościach łowieckich, gdzie dochodziło do częstego przemieszczania się na bardzo długie dystansem, zbyt wielkie wydatki energetyczne mogłby wpłynąć negatywnie na możliwość zajścia w ciążę.

Na podstawie:http://healthland.time.com/2013/10/23/men-walk-slower-when-theyre-in-love/

środa, 16 października 2013

Dziecko wie, że ściemniasz

Już półtora roczne dzieci potrafią rozpoznawiać ludzkie emocje i kłamstwa, wykazały badania psychologów z Concordia University opublikowane w Infancy: The Official Journal of the International Society on Infant Studies. Chiarella and Diane Poulin-Dubois pokazują tam, w jaki sposób niemowlęta potrafią wykrywać emocje danej osoby. Oceniają one mianowicie ich zasadność, biorąc pod uwagę kontekst, w jakim dochodzi do obserwacji tych emocji. Badaczki udowadniają, że niemowlęta rozumieją, w jaki sposób znaczenie doświadczenia jest bezpośrednio związane z ekspresją emocji.

Konsekwencje tego odkrycia są poważne, oczywiście w szczególności dla osób opiekującej się niemowlętami. Profesor Poulin-Dubois mówi:

Nasze badanie pokazuje, że małych dzieci nie da się zwieść, wmawiając im, że to, co sprawia ból, jest przyjemne. Dorośli często próbują uchronić niemowlęta przed stresem, uśmiechając się przed dostarczeniem ngatywnego doświadczenia (np. zastrzyku). Dzieci jednak, jeszcze przed ukończeniem 2 lat, potrafią zrozumieć, które emocje odpowiadają tak naprawdę za jakie bodźce"

Badanie przeprowadzono w takie sposób, że po wybraniu 92 niemowlaków w wieku 15 i 18 miesięcy, zainscenizowano przed nimi sytuacje, w których aktor odgrywał kilkanaście scenariuszy. W niektórych emocje aktora odpowiadały odgrywanej w sytuacji, w innych – nie. Na przykład, przedstawieniu pożądanej zabawki towarzyszył smutek. W innym przypadku, skalczeniu palca towarzyszyły emocje typowe dla odczucia bólu.

15-miesięczne dzieci nie wykazywały znaczącej różnicy w reakcji na różne wydarzenia, okazując na przykład empatię wobec wszystkich smutnych twarzy, jakie widziały, niezależnie od tego, z czego one wynikały. Dowodzi to, że rozumienie związku między ekspresjami mimicznymi wyrażającymi doświadczenia emocjonalne nie jest jeszcze rozwinięte w tym wieku.

18-miesięczne dzieci zachowywały się już inaczej. Z łatwością wykrywały, gdy emocje widoczne na twarzy badacza nie zgadzały się z doświadczeniem. Dużo więcej czasu poświęcały na obserwację zachowań mimicznych, a także – co ciekawe – bardzo często szukały w takich sytuacjach wzrokiem swojego opiekuna, aby potwierdzić wątpliwości co do interpretacji tego, co obserwowały. 18-miesięczne dzieci okazywały współczucie tylko w wypadku, kiedy smutna twarz aktora/badacza była połączona z negatywnym doświadczeniem.

Profesor Chiarella wyjaśnia, że bezkrytyczna empatia wobec wszystkich smutnych twarzy obserwowana wśród młodszych dzieci jest zachowaniem adaptacyjnym. “Umiejętność wykrywania smutku i reakcji nań wynika z ewolucji. Jednakże, aby funkcjonować prawidłowo w społeczeństwie, dzieci muszą rozwinąć umiejętność rozumienia zachowania innych poprzez wchodzenie w interakcje, a to wymaga czasu”.

Badaczki pracują obecnie nad problemem, na ile dzieci postawione przed sytuacją, w której wyrażane emocje nie są adekwatne do zaistniałej sytuacji, są skłonne do pomocy i uczenia się od innych.

Poniżej znajduje się film prezentujący przebieg eksperymentu.

Więcej na: http://www.concordia.ca/news/releases/2013/10/16/babies-know.html

poniedziałek, 14 października 2013

Do łóżka!

Nieregularne pory snu, deregulując naturalny rytm organizmu, nie tylko wpływają na niską jakość snu wśród dzieci, ale mogą leżeć u podstaw zaburzeń w rozwoju mózgu oraz umiejętności regulacji niektórych zachowań. Autorka badań opublikowanych w periodyku “Pediatrics”, profesor Yvonne Kelly, stwierdza:

Nieustalone pory snu, ciągłe zmiany pory kładzenia się i wstawania z łóżka, powodują stan umysłu i ciała, przypominający ‘jet lag’ i wpływają nehatywnie na zdrowy rozwój dziecka i normalne funkcjonowanie w ciągu dnia. Wiemy, że wczesny rozwój dziecka ma przemożny wpływ na jego zdrowie i dobrostan w ciągu całego życia. W naszym badaniu staraliśmy się wykazać, jak istotne są w tym kontekście zaburzenia rytmu snu, szczególnie w wieku niemowlęcym.

W badaniu przeanalizowano dane od ponad 10000 dzieci, pochodzące z UK Millennium Cohort Study. Wzięto pod uwagę pory snu osób w wieku trzech, pięciu i siedmiu lat, a także dołączone do tego raporty rodziców i nauczycieli o problemach wychowawczych z tymi dziećmi.

Udało się ustalić istotną statystycznie zależność między regularnością pór snu a ich problemami behawioralnymi. Przyczyna tkwi najprawdopodobniej w zaburzeniach rytmu okołodobowego, prowadzącego do deprywacji snu i w rezultacie zaburzeń w rozwoju mózgu.

Dzieci, które we wczesnym dzieciństwie nie chodzą regularnie spać, osiągają niższe niż przeciętne wyniki w testach behawioralnych: są nadpobudliwe, sprawiają problemy wychowawcze, nie dogadują się z rówieśnikami i mają kłopoty emocjonalne. Wprowadzenie regularnych pór chodzenia spać może w pewnym stopniu odwrócić te niepożądane procesy.

Nieregularne pory chodzenia spać są najbardziej powszechne w wieku trzech lat, kiedy to około 25% maluchów zasypia o różnych porach. Natomiast już wśród siedmiolatków około połowa chodzi spać regularnie między 19.30 a 20.30. Dzieci, które chodzą spać o nieregularnych porach albo kładą się po 21, pochodzą często ze środowisk dysfunkcyjnych społecznie, co zostało wzięte pod uwagę w analizie.

Na szczęście, jak wspomniałem, wyniki badania pokazują, że negatywne skutki nieregularnego snu są do pewnego stopnia odwracalne. Który to wniosek obecnym i przyszłym mam i tatom dedykuję.

Źródło: http://www.ucl.ac.uk/news/news-articles/1310/141013-bedtimes-linked-to-behavioral-problems-in-children

środa, 2 października 2013

Sieci społeczne w islandzkich sagach o Wikingach

Okazuje się, że Wikingowie, wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, posiadali bardzo złożony system społeczny. Przeczy to stereotypowym wizerunkiem Wikingów jako milczących, agresywnych dzikusów. Zajęli się tym problemem Pádraig Mac Carron and Ralph Kenna z University's Applied Mathematics Research Centre. Przeprowadzili oni w tym celu szczegółową analizę relacji społeczych opisanych w znalezionych na Islandii manuskryptach.

Wyniki opisano w European Physical Journal. Podstawowym celem analizy było zweryfikowanie, na ile sagi opisujące życie Wikingów mają związek z rzeczywistością. W badaniu zastosowano statystyczną analizę zachowania sieci społecznych. Poszczególne węzły reprezentują w niej jednostki lub grupy, połączone różnego rodzaju powiązaniami (rodzinnymi, politycznymi, ekonomicznymi i innymi).

Autentyczność pochodzących z czasów osiedlania Islandii dokumentów, na których oparte jest badanie, bywa poddawana w wątpliwość. Krytycy twierdzą, że zawierają one zafałszowany obraz ówczesnego społeczeństwa, a badania Mac Carrona i Kenna potwierdzają te błędy.

Rozrysowali oni interakcje między ponad 1500 postaci pojawiających się w 18 sagach, w tym pięciu najbardziej znanych epickich opowieściach. Wynikło z nich, że ogólnie rzecz biorąc, sagi Wikingów odzwierciedlają dosyć dokładnie rzeczywistą strukturę i dynamikę sieci społecznych. O ile opowieści o banitach mają podobne właściwości do europejskich historii o bohaterach, to – na przykład “sagi rodzinne” różnią się od swoich późniejszch odpowiedników w Europie.

Wykazano również, że powieści Tolkiena, pozostającego pod silnym wpływem literatury nordyckiej, mają inną strukturę od sag kultury Wikingów.

Naukowcy podkreślają, że ich badanie różni się zasadniczo od tradycyjnego podejścia do badań porównawczych starożytnych tekstów. Tamte skupiają się na aspektach jakościowych, podczas gdy tu zastosowano metody statystyczne. Skoncentrowano się nie na poszczególnych postaciach i wydarzeniach, ale na relacjach. Dzięki temu udowodniono, że społeczeństwo opisane w sagach ma właściwości podobne do tych występujących w realnych sieciach społecznych. 

Za: http://www.alphagalileo.org/ViewItem.aspx?ItemId=134994&CultureCode=en