Wzajemne łaskotanie jest całkiem zabawnym sposobem na poznawianie ciała innych, zabawy z dziećmi i oswajania ich z dotykiem, bywa również wstępnym elementem aktywności miłosnych. Niestety, w większości przypadków, łaskotanie jest czynnością, której nie możemy zadać samym sobie. Spróbujcie. Prawdopodobnie większości Was to się nie uda. Posmyrgajcie palcami spodu waszych stóp. Zapewne coś poczujecie (o ile oczywiście w miarę regularnie dbacie o swoje stopy), nie będzie to jednak to samo, jak gdyby posmyrgał wasze stopy ktoś inny.
Dlaczego tak się dzieje? Psychologowie uważają, że nasze mózgi są wyposażone w prosty mechanizm odpowiadający, czy dane wrażenie zmysłowe jest dostarczone przez nas samych, czy też pochodzi z zewznątrz (Blakemore et al, 2000). Odróżenienie to jest ważne choćby po to, aby mój własny dotyk nie dostarczał mi takiego samego zaskoczenia, co dotyk obcej osoby, która podchodząc z zaskoczenia, klepie mnie po ramieniu.
Aby sprawdzić tę hipotezę, badacze stworzyli prostego łaskoczącego robota (Blakemore et al., 1999). Działa on w ten sposób, że osoba kładzie swoją lewą rękę na małym joysticku i porusza nim w różnych kierunkach. Uruchamia to małą gąbkę poruszającą się po prawej dłoni tej osoby.
Kiedy robot działa w ten sposób, badani nie odczuwają zbyt wiele, ponieważ sami powodują ruch gąbki po ich dłoniach, za pośrednictwem “robota”. Podobnie, jak byś poruszał pędzelkiem po wnętrzu swojej dłoni: Twój mózg wie, że to ty, dostarczyłeś mu tych wrażeń, więc z łaskotek będą nici.
Jeżeli jednak robot reagował na ruchy joystickiem z tylko 1/3 sekundy opóźnienia, odczucie łaskotania prawej dłoni było wyczuwalne. Robot niejako “zmylił” mózg, iż źródło dotyku było zewnętrzne (niezależne od osoby).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz