Neurobiologia
to dziedzina nauki, która w świecie zarówno nauk przyrodniczych, jak i tych
określanych w naszym kręgu mianem „humanistycznych”, zdobywa coraz więcej zwolenników.
Podstawowym przełomem, jakiego dokonały współczesne odkrycia z dziedziny
funkcjonowania mózgu człowieka i innych zwierząt, było empiryczne uzasadnienie
bezzasadności funkcjonującego od starożytności, a utrwalonego najmocniej przez
Kartezjusza przekonania o tym, że procesami umysłowymi mogą rządzić podstawy
niematerialne. Na tym założeniu ufundowana została praktycznie cała filozofia,
a także nauki społeczne. Skonstruowany na przełomie wieków model „socjologii
humanistycznej” Rickerta, Diltheya czy Webera, przetrwał w mało zmienionej
postaci do dzisiaj. Rozwój neurobiologii i kolejne odkrycia somatycznych źródeł
takich zjawisk jak religia, sztuka czy moralność każą przeformułować utarte
przekonania również w środowisku socjologów. Dlatego książka Vetulaniego,
pomimo swego dość powierzchownego charakteru (o czym za chwilę), wydaje się być
ważną lekturą dla wszystkich, którzy interesują się bądź czynnie uprawiają
nauki społeczne.
Autor
jest postacią zasłużoną, popularną i można rzec, kontrowersyjną. Ten profesor
nauk przyrodniczych, psychofarmakolog i biochemik w powszechnej opinii znany
jest przede wszystkim jako zatwardziały zwolennik legalizacji miękkich
narkotyków. Jerzy Vetulani jest jednak przede wszystkim autorem wielu ważnych
odkryć z zakresu psychofarmakologii oraz ponad dwustu prac badawczych o zasięgu
międzynarodowym, ale także znanym popularyzatorem nauki (blog Piękno
Neurobiologii).
Książka
„Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice”, złożona jest z czterech części,
poświęconych, kolejno – moralności i sztuce, seksowi, pamięci i narkotykom.
Wspomniałem już, że powierzchowność tej publikacji może być potraktowana
zarówno jako wadę, jak i zaletę książki Vetulaniego. Czytelnik, dla którego
neurobiologia jest tematem nowym, na pewnie będzie usatysfakcjonowany
przekrojowym podejściem zastosowanym przez autora. Ci zaś, którzy w choć
średnio zaawansowanym stopniu poznali tę naukę, mogą się chwilami poczuć
nieusatysfakcjonowani. Szczególnie może mieć to miejsce wtedy, gdy autor dotyka
najbardziej kontrowersyjnych dla nauk społecznych tematów, takich jak
neurobiologiczne podstawy moralności i religijności, neuronalne podstawy
tworzenia i odbioru sztuki czy też obalenie paradygmatu o tym, że
samoświadomość jest cechą odróżniającą człowieka od innych zwierząt.
Każde
z tych zjawisk: moralność, sztuka,, samoświadomość i religijność były od zawsze
uważane za cechę charakterystyczną gatunku ludzkiego. Na przykład tak zwany
„zmysł moralny” tradycyjnie pochodził bądź to od czynników ponadnaturalnych,
bądź, w wersji bardziej „oświeconej”, od autonomicznego rozumu, który potrafił
rozwiązywać dylematy moralne. W wersji współczesnej pogląd ten był
podtrzymywany przez psychologa rozwojowego Lawrence'a Kohlberga. Dopiero
niedawno zaczęto przypisywać również emocjom istotną rolę w tych procesach.
Zastosowanie przez neurobiologów rezonansu magnetycznego dla obrazowania pracy
mózgu w trakcie podejmowania decyzji moralnych pokazało, że procesy te są o
wiele bardziej skomplikowane i w istocie polegają na współoddziaływaniu czynników
rozumowych z emocjonalnymi. Jak udowodnił Greene w 2004 roku, zależy to od
tego, czy dylematy te mają charakter osobowy (wówczas aktywowane są obszary
związane z emocjami i rozpoznaniem społecznym: przyśrodkowa kora przedczołowa, tylny zakręt obręczy i kora przedklinowa oraz
górna bruzda czołowa i połączenie skroniowo-ciemieniowe), czy też dylematy mają
charakter bezosobowy (wówczas aktywowane są obszary mózgu związane z
rozumowaniem abstrakcyjnym: grzbietoboczna kora przedczołowa i płat ciemieniowy).
Dzięki temu udało się wytłumaczyć, dlaczego w szeregu zagadkowych dylematów
moralnych rozważanych przez etyków i filozofów (dylemat płaczącego dziecka,
dylemat zwrotnicy i inne), odpowiedzi osób postawionych przed problemem
zmieniały się w zależności od formy, w jakiej został on postawiony, choć w
sensie istoty dylematu, mieliśmy do czynienia dokładnie z tym samym problemem
decyzyjnym.
Równie
intrygujące, choć niestety obawiam się, zbyt powierzchowne dla czytelników
zainteresowanych głębiej problemem, są uwagi Vetulaniego na temat relacji
między religią a moralnością. Ta pierwsza była tradycyjnie uważana za źródło
systemów moralnych, przez co uznawano religijne systemy wartości za
„ponadnaturalne”. Tutaj również Vetulani stoi na stanowisku przeciwnym dualizmowi
Kartezjusza, a bliższym monizmowi Spinozy. Szczególnie mocnym argumentem za
stanowiskiem Vetulaniego są łatwe do uzasadnienia fakty o, po pierwsze,
powszechności wierzeń religijnych we wszystkich jak się daje społeczeństwach,
niezależnie od momentu historycznego oraz stopnia złożoności, z drugiej zaś
uderzające podobieństwo podstawowych nakazów moralnych wynikających z systemów
religijnych. Oczywiście można tu dyskutować, czy ma rację autor twierdząc, że
wynika to z faktu, iż system neuronalny człowieka jest tym, co łączy ludzi
niezależnie od kultury i momentu historycznego. Dekalog, zbiór nakazów
moralnych wyznawanych przez trzy wielkie monoteistyczne religie tylko po części
ma charakter uniwersalny, po części zaś wynika z określonego kontekstu kulturowego,
w jakim został stworzony i zaakceptowany. Niemniej problematyka „neuroteologii”
zasygnalizowana niestety tylko przez Vetulaniego, jest intrygująca i domaga się
pogłębienia.
Z
punktu widzenia socjologii bardzo ciekawe są uwagi Vetulaniego o biologicznym i
społecznym sensie agresji u ludzi i innych zwierząt. Poza tym razem
szczegółowym wykładem na temat neuronalnych podstaw agresywnych zachowań, z
którego wynika, że różne akty przemocy mają z punktu widzenia pracy mózgu
zróżnicowaną funkcję, autor proponuje ciekawą systematykę tego typu zachowań
zauważając, że wiele aktów agresji ma funkcjonalne uzasadnienie nie tylko
biologiczne czy ewulucyjne, ale również społeczne. Zastanawiając się, na ile
neurobiologia (neurosocjologia?) może wpłynąć na zahamowanie agresywnych
zachowań (na przykład za pomocą środków psychoaktywnych) stwierdza, że zarówno
agresja emocjonalna (na przykład wojna obronna), jak i agresja chłodna (na
przykład ustanawianie porządku publicznego, poskramianie zamieszek itp.),
Vetulani z dużą dozą dystansu pisze o możliwości całkowitego wyeliminowania
agresji z życia społeczeństw, szczególnie tych wysoko rozwiniętych.
Bardzo
interesująca okazuje się też w książce Vetulaniego część poświęcona seksowi.
Tej czasochłonnej i wymagającej ogromnego wysiłku czynność ludzie poświęcają
tak wiele uwagi i poświęcenia, gdyż, co oczywiste, prokreakcja jest jedyną
szansą na unieśmiertelnienie naszych genów. Autor pokazuje, w jaki sposób
neurobiologia tłumaczy wszystkie etapy tego procesu. W jaki sposób układ
nagrody znajdujący się w mózgu człowieka otrzymuje stymulację: od pożądania (libido),
podniecenia, kopulacji i orgazmu, aż do odprężenia. Na każdym z tych etapów
mózg otrzymuje „nagrodę” z innych ośrodków. Niejednoznacznie odpowiada Vetulani
na hipotezę o feromonach – substancjach chemicznych wydzielanych przez mężczyzn
i kobiety (te ostatnie mają je wydzielać szczególnie intensywnie w okresie
płodności). Choć badania biologiczne nie potwierdziły istnienia u człowieka
komórek nerwowych w odpowiadających za odbieranie feromonów tzw. narządach
przylemieszowych, to badania empiryczne przeprowadzone przez profesora
Goeffreya Millera z Uniwersity of Mexico, w którym wzięły udział tancerki z
klubów nocnych wykazały, że dostawały one większe napiwki podczas swoich
płodnych dni. Różnice te wynosiły nawet 45%.
Vetulani
pisząc o różnicach międzypłciowych atakuje też (choć niewprost) funkcjonujący
powszechnie zarówno w środowiskach feministycznych, jak i konserwatywnych mit o
kulturowych podłożach homoseksualizmu. Powołując się na szereg badań uzasadnia,
że wszystko wskazuje, że skłonności homoseksualne są dziedziczne, choć nie
oznacza to oczywiście całkowitego determinizmu w tym zakresie.
Feministkom
na pewno zburzyłyby obraz szowinistycznego neurobiologa uwagi Vetulaniego na
temat międzypłciowych różnic w budowie mózgu człowieka. Pierwotnie człowiek
rodzi się z mózgiem „kobiecym” i dopiero wpływ męskich hormonów przekształca go
na zmaskulinizowany. Prawdą jest również, iż przeciętny męski mózg jest większy
od żeńskiego, to jeśli mierzyć go w stosunku do masy ciała, to kobiety mają tu
przewagę (choć i tak słonie i wszystkie gatunki waleni biją tu człowieka na
głowę). Vetulani o tym nie pisze, ale jedna z hipotez dotyczących wielkiego w
stosunku do masy ciała mózgu człowieka wiąże się z ogromnymi potrzebami
umiejętności społecznych (w tym władania mową), które umożliwiły mu przewagę
ewolucyjną. Z wielu badań wynika, że umiejętności językowe i społeczne kobiet
przewyższają męskie, co wiąże się z odmiennymi strategiami ewolucyjnym, jakie
przyjęliśmy.
Ostatnia
część książki poświęcona jest narkotykom. Szczególnie ważny dla osób
zainteresowanych problematyką społeczną powinien być rozdział poświęcony
dopalaczom. Jest to wnikliwa analiza tego nieistniejącego już w Polsce oficjalnie
segmentu rynku substancji psychoaktywnych. Autor zaznacza, że wrzucanie
wszystkich substancji stymulujących pracę mózgu do jednego worka, może
prowadzić do absurdów. Substancje te dzieli na hamujące pracę mózgu (alkohol,
kokaina) oraz zwiększające jego aktywność. Oczywiście większość z nich ma
określone skutki uboczne, spośród których uzależnienie jest jednym z
najważniejszych. Jednak, jak podkreśla autor, stosowanie przez ludzi tego typu
środków jest w perspektywie historii ludzkości powszechne i poza zagrożeniami,
ma wielokrotnie uzasadnienie ewolucyjne, a nawet niesie korzyści. Wydaje się,
że Vetulani staje tu na stanowisku, iż państwo powinno zamiast prohibicji w
szerokim sensie tego słowa, stosować umiejętną politykę kontrolowanej
dystrybucji substancji psychoaktywnych.
Profesor Jerzy Vetulani prowadzi dobrego bloga http://vetulani.wordpress.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz